NSZZ „Solidarność” Kopalni „Wujek”, Społeczny Komitet Pamięci Górników Poległych 16 Grudnia 1981 roku na KWK „Wujek” w Katowicach, Zarząd Regionu Koszalińskiego „Pobrzeże NSZZ „Solidarność”, Prezydent Miasta Koszalin, Dyrektor Delegatury Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Koszalinie oddali hołd Jankowi.
Jan Stawisiński (ur. 1960 w Koszalinie, zm. 25 stycznia 1982 w Katowicach Ochojcu) ? górnik katowickiej Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”, ofiara pacyfikacji kopalni 16 grudnia 1981 r.
W Koszalinie był ratownikiem. Do pracy na Śląsk przyjechał za namową kolegi. W Katowicach zatrudnił się jako górnik w Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”. W grudniu 1981 r. brał udział w strajku. W trakcie pacyfikacji kopalni przez oddziały ZOMO, 16 grudnia 1981 r. doznał rany postrzałowej głowy. Sekcja zwłok wykazała, że strzał nastąpił z góry. Niewątpliwie dokonał tego snajper plutonu ZOMO strzelający do górników z helikoptera. Ranny najpierw został zawieziony do szpitala w Szopienicach. Potem przewieziono go do szpitala w Ochojcu, gdzie zmarł 25 stycznia 1982 r., nie odzyskując przytomności. Został pochowany w Koszalinie. W pogrzebie uczestniczyło około 170 osób.
Matka Jana, Janina Stawisińska, na wieść o pacyfikacji przyjechała do Katowic szukać syna. Odnalazła go po kilku dniach w szpitalu w Ochojcu. By być blisko niego, zatrudniła się w tym szpitalu jako salowa. Gdy przystąpiono do rozliczania tragedii w kopalni Wujek, Janina Stawisińska przez 25 lat, do śmierci, jeździła z Koszalina do Katowic i Warszawy na wszystkie rozprawy i walczyła o prawdę w sprawie ?Wujka?.
W 34. rocznicę pacyfikacji Kopalni „Wujek” został 16 grudnia 2015 roku pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności.
Pacyfikacja kopalni „Wujek”
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku na terenie całej Polski wprowadzony został stan wojenny. Wraz z setkami innych aresztowano Jana Ludwiczaka ? przewodniczącego „Solidarności” w kopalni „Wujek”. Świadkami zatrzymania byli górnicy pracujący na nocną zmianę, którzy zanieśli informację o zajściu do kopalni.
Podjęto decyzję o strajku okupacyjnym, a w napisanej na kartce z zeszytu proklamacji domagano się zniesienia stanu wojennego, uwolnienia Ludwiczaka oraz wszystkich działaczy internowanych w nocy z 12 na 13 grudnia. Władze, nie godząc się na żadne ustępstwa, zdecydowały się użyć siły wobec górników, stanowczo odmawiających przerwania strajku.
16 grudnia oddziały wojska i ZOMO przez obalony czołgami mur wtargnęły na teren kopalni. Strajkujący bronili się, rzucając w napastników kamieniami i śrubami. W wyniku otwarcia ognia do bezbronnych cywilów na miejscu zginęło sześć osób, a trzy kolejne zmarły później w szpitalu.