Nie ma prawdziwej wolności bez własności. Tymczasem Polaków, mimo pozornej wolności politycznej i wolności słowa (coraz bardziej ograniczanej), utrzymuje się w sytuacji półzniewolenia pod względem ekonomicznym. Polskim problemem numer jeden są niskie płace.
Polacy nie mogą czuć się de facto gospodarzami we własnym kraju, bo ogromna część firm ma już właściciela za granicą, a opłaca pracowników resztkami z pańskiego stołu, czyli tym, czego nie pożre wcześniej zarząd. I nie dajmy się zbałamucić pokrętną, neoliberalną argumentacją, że o wszystkim decyduje wolny rynek, a Polska może konkurować wyłącznie niskimi kosztami pracy. Polska miała konkurować innowacyjnością, kapitałem ludzkim, czyli indywidualnymi zdolnościami i kwalifikacjami. Co z tego wyszło, ministrze Boni? Nic.